Sztuka ta mi obca. Nie potrafię jej nawet zdefiniować, tak do końca.
Cóż to niby jest? Zwrócenie na siebie uwagi (w pozytywny sposób)? Byś z kimś był, poznaj go.
Właśnie, może to tylko oryginalny sposób poznania kogoś? A później... sygnalizacja pt."uwaga! podobasz mi się".
Nieważne. ;)
Mnie nie 'wyrwiesz'. Mnie możesz zauroczyć swoim ja, poziomem rozmowy z tobą, tematami. Pomijając niebieską koszulę ;) , nie jestem powierzchowna. Po żartach to wywnioskujesz, ale błędnie, a skoro błędnie wnioskujesz, na mój temat nie wnioskuj wcale. Możesz utonąć w masie spontaniczności, analizy, pasji, nauki i ... miłości... ale nie do ciebie... Po cóż ci czepek komplementów, skoro w rozmowie natychmiastowo się wodą dławisz.
Na prawdę to leżę ja, na prawdę wtedy masz mnie. Zwariować ze szczęścia byś mógł, ale przecież nie jestem twoja. Mnie ma tylko Dante, jego jestem, kochany, nie twoja.
Czy mógłby mi się Pan z czegoś wytłumaczyć? Czemu doszukuje się Pan mnie, tej prawdziwej, powyżej i poniżej, a tu... TU... Pan nie patrzy?
Pan błądzi i błądzi. Mnie cierpliwości brak.
Po cóż to ciągnąć...
Ach, książę, ach...
Jestem świadoma tego, że czytacie, myśląc, że nie jesteście w temacie. Otóż jesteście. Na prawdę.
Uruchomcie szare komórki. ;D
Do poczytania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz