wtorek, 8 stycznia 2013

Pożegnanie

Mam wyrzuty sumienia, że nie krzyczę, że nie rwę. Powinnam się buntować?

Niesamowite, że po raz kolejny wiedziałam pierwsza. Usłyszawszy telefon, wzięłam kartkę i napisałam list do tej, która odeszła. Nie pamiętam, co w nim było. Przeczytam go za jakiś czas.

Jestem dziwnie spokojna i pogodna między łzami, rozżaleniem.
Z Panem wszystko jest łatwiejsze, niż się wydaje.

Pomacham w czwartek i zapamiętam to, co winnam na długo. Przynajmniej się postaram.



Widzę, jak każdy w swej oryginalności w inny sposób reaguje. Mdleją, płaczą, ze wszystkimi rozmawiają... Niesamowite jak jesteśmy różni.




Powoli witam już ferie. P O    C  H  E  M  I  I  ! Cieszę się nimi bardzo, choć przybliżają do tygodnia, który po nich ma nastąpić, a do niego już mi tak nie spieszno. Obym zdążyła zrobić to, co powinnam.
Pierwszy dzień spędzę u fajnej (;D) osoby i jeszcze zaznam gitary! Już dziękuję TEJ osobie za zaproszenie. Kocham cię, słońce. ;*

Do poczytania ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz