Nie wiem, czemu dostrzegam niemożliwość wykonania tego planu. Nie wiem, czemu nawet bym nie miała siły startowej.
Źle mi, bo jutro poniedziałek, bo pierwsza jest fizyka, na której mam mieć pracę klasową. Nie ogarniam tych zadań.
Źle mi, bo te trzy dni są przeładowane sprawdzianami, kartkówkami...
Źle mi, bo ktoś na kim mi zależy, nie dostrzega lub dostrzec nie chcę tego, co do niego czuję.
Źle mi, bo tata kupił baterie do wagi i się zważyłam. Wynik mnie ... PRZERAZIŁ!
Źle mi, bo tak i już!
Nie chcę jutro iść do szkoły. Pospałabym do 9, zrobiła śniadanie, poczytała książkę, posłuchała muzyki, pojeździła konno, wtulając dłonie w cieplutką końską sierść, chodziłabym codziennie do kościoła, spotykałabym się ze znajomymi i byłabym szczęśliwa. Właśnie, byłabym?
Czuję, że te żale nie zasługują na post, ale gdzieś się muszę wygadać. Tu najłatwiej.
![]() | |
Werter |
Do poczytania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz