Jesteś sobie, masz masę ważnych i "ważnych" spraw, zajmujesz się nimi, są twoim światem o tle rodziny, znajomych. Taki, ot!, tradycyjny obraz.
I....
Buuuum....
(hihi, przychodzi buuuum, a ty nawet jeszcze o tym nie wiesz)
Poznajesz nowego ludzia, kolejnego, nic w tym szczególnego. W pewnym momencie ludź ten staje się całym twoim światem, podstawowym jego składnikiem. Wstajesz z myślą o ludziu i z myślą o nim zasypiasz. Uszczęśliwia cię Jego obecność.
Niesamowite jak wiele jest w stanie zmienić w twoim serduchu jedno buuum.
Do poczytania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz