Rozmowa z kimś zainspirowała mnie do poruszenia tu tematu homoseksualizmu, czyli pociągu seksualnego do tej samej płci. Takie wyjaśnienie dla tych, którzy tego terminu jeszcze nie poznali, choć to w dzisiejszych czasach chyba niemożliwe. Niemożliwe przede wszystkim dlatego, że utarło się przeświadczenie o "nietolerancyjności" naszego narodu wobec "nowoczesności". O jaką nowoczesność tu chodzi? Wydaje mi się, że nie ma ona właściwie nic wspólnego z rozwojem cywilizacji, z nowymi czasami. Miałabym na myśli raczej odzew homoseksualistów wobec braku akceptacji ze strony katolickiego narodu. Na szczęście wielu z nas wciąż trwa w wierze i nie może po prostu godzić się na tego typu odmienność wokół nas. Przecież to wcale nie jest nowe. Problem homoseksualizmu towarzyszy ludzkości od zawsze, był tępiony w starożytności i później, a teraz? Obecnie nazywany jest normalnością w nowych czasach XXI. wieku. Katolicy są tępieni i wyśmiewani za swoje "staroświeckie" poglądy, które w rzeczywistości nie zmieniają się od tysięcy lat.
Biorąc pod uwagę samą naszą ludzką anatomię, trzeba przyznać, że odmienność ta nie jest naturalna, nie jest normalna.
Potwierdzono z resztą, iż jest to zaburzenie, zaburzenie wyleczalne. A to już o czymś świadczy.
Nie chciałabym przynudzać na tematy tak często poruszane w mediach, z tym że...
Jestem wierząca i nie potępiam homoseksualizmu, ale i nie zamierzam tolerować. Chciałabym w jakiś sposób pomóc osobom, które często na skutek różnych dziwnych przeżyć chociażby w dzieciństwie "odnajdują" w sobie takie "uczucia". Ludziom zagubionym należy pomagać, nie potępiać. Więc przepraszam za każdy raz, kiedy katolik kogoś takiego wyśmiał, obraził, zamiast pomóc, ale i proszę o zrozumienie naszego stanowiska w tej sprawie i zaprzestanie obrażania nas za to, że jesteśmy wierni własnym przekonaniom, własnej wierze. Czy nie bywa czasem tak, że w dzisiejszym dziwactwie świeżego wieku, to katolicy są wyśmiewani? Tak nie powinno być. MY niczego dziwnego nie robimy.
Zrozumcie to, jak chcecie.
"Dziwny jest ten świat..." - ten fragment utworu Czesława Niemena jest tak powszechnie znany i tak często używany, że coś w tym jednak musi być. ;)
Do poczytania ;)
Ładnie napisane aż szkoda ze temat tak płytko wręcz płytkość kałuży potraktowany. Szczególnie "podoba" mi się linia: "Profesjonaliści od spraw ludzkiej psychiki potwierdzili z resztą, iż jest to zaburzenie, zaburzenie wyleczalne" Pytam- jacy profesjonaliści? Jak mniemam masz na myśli Johna Gonsiorka , zwolennika terapii afirmatywnej dla gejów( człowieka z XX wieku a teraz chciałabym zauważyć ze mamy wiek XXI). Moja droga- czy przeczytałaś chociaż przynajmniej definicje homoseksualizmu na Wikipedii? Chociaż to? Po tym jak piszesz i co piszesz ewidentnie rzuca się w oczy totalny brak obeznania w temacie jak i niedojrzale spojrzenie i brak wyobraźni. Mam na myśli nie myśl o tolerancji ale Twoje podejście do homoseksualizmu. Wyjdź na ulice złap pierwszego z brzegu geja i powiedz mu " jesteś chory, zaburzony okazuje ci litość i zrozumienie. To jest chore. Liczę na jakaś odpowiedz abyśmy mogły kontynuować temat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDodam jeszcze że 17 maja 1990 roku WHO wykreśliła homoseksualizm z Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych.Tak dla wiadomości. I polecam artykuł: http://pl.wikipedia.org/wiki/Homoseksualizm na dobry początek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapoznałam się wcześniej z tym artykułem.
OdpowiedzUsuńZdanie wyrażone w poście jest moje. Nie narzucam ci jego.
Podejście do homoseksualisty na ulicy i powiedzenie, że okazuje mu się litość jest prześmiewcze wobec niego i nie popieram takiej postawy. Jednak wciąż myślę, że jego odmienność to zaburzenie, a to że John Gonsiork wyraził swoje zdanie w XXw. jest po prostu oczywiste, skoro wtedy żył. Bynajmniej nie oznacza, że facet nie miał racji. ;)
Takim osobom chętnie bym pomogła w jakiś sposób, ale szczerze mówiąc, sama od siebie pomysłu na to jeszcze nie znalazłam.
Przepraszam bardzo ale upieranie sie- moim zdaniem- ze homoseksualizm jest zabuzeniem mimo ze WHO juz dawno wykreslila je z listy chorob jest jak mowienie ze katar to nie choroba tylko taka sobie ot przypadlosc. Nie rozumiem tez dlaczego upierasz sie zeby klasyfikowac ludzi poprzez pryzmat tego co maja "pod kołdra". Czlowiek dla Ciebie bedzie cacy póki nie okaże sie jak ciupcia tak? Takie " Jestes człeku wartościowym czlowiek wogole supe. Jestes homo- o sory to juz nie jestes tak super." Tak odbieram pomiedzy wierszami i bezposrednio Twoje podejscie do sprawy. Chciałam zaznaczyć ze część ludzi nie "staje sie" homo po dziwnych przejsciach jak to ujelas i nie odnajduje po nich orientacji. tak sie dzieje ale nie zawsze. Sa ludzie ktorzy od urodzenia wiedza ze sa gejem czy lesbijka. Nie u kazdego jest to nabyte. na koniec jeszcze pytanie- co Tobie w orientacji homo sie nie podoba? Czemu Ci przeszkadzaja skoro uważasz ich za zabużonych? Z poważaniem.
OdpowiedzUsuńNie przeszkadzają mi. Nie zgadzam się z homoseksualizmem. Nasza anatomiczna budowa, jak już wspominałam, sama sygnalizuje, co i jak w naturze. Tak, jak nie fotosyntezujemy, tak homoseksualizm nie jest dla nas normalny. Chyba to nie do końca trafne porównanie. Zaraz mi tu napiszesz, że to fotosyntezy zdolni nie jesteśmy, a do homo tak. Wyjdę jednak z założenia, że czytając wciąż między wierszami, zrozumiesz, co mam na myśli.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie obecnie bardziej od twojego zdania, to czemu jesteś do mnie tak agresywnie nastawiona. Z tego, co zauważyłam, jesteś "tolerancyjna". Nie napadaj, więc na mnie, czepiając się słówek użytych powyżej przeze mnie, a zaargumentuj własne stanowisko. Niech się dyskusja wywiąże, a nie przepychanka. Absolutnie nie mam na celu obrażanie tu nikogo. Jestem łagodnie nastawiona.
Pisz, czemu tak uważasz, jakie masz uzasadnienie na własne stanowisko w tej sprawie. Chciałabym się dowiedzieć, czy po prostu uważasz się za osobę "tolerancyjną", czy może jesteś po prostu homoseksualistką i wkurza cię, gdy ktoś krytykuje, to kim jesteś? Wyjaśnij, proszę, ale postaraj się bez ironicznych, obraźliwych podtekstów.