Zauważyłam już jakiś czas temu tą reakcje...
Gdy mi źle, gdy coś zaboli, ukłuje,.gdy czegoś się wstydzę lub po prostu "no, nie mam nastroju, nooo", chowam się głęboko, skutecznie, uciekam w zupełną, totalnie totalną codzienność, wręcz przypominającą moj schemat dnia ale sprzed jakiś 10 lat. Złe to sposoby. Ucieczka niczego nie rozwiązuje. Może natomiast wiele zepsuć. Oby nie za wiele, bo nie chce mi się nic tu zmieniać.
Teoria opanowana, z praktyka gorzej. - Niepokojąco często mogę to sobie przed lustrem mówić. :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz