Złoty róg trafił w ręce głupiego Jaśka.
środa, 30 października 2013
środa, 23 października 2013
Chować się!!!
Zauważyłam już jakiś czas temu tą reakcje...
Gdy mi źle, gdy coś zaboli, ukłuje,.gdy czegoś się wstydzę lub po prostu "no, nie mam nastroju, nooo", chowam się głęboko, skutecznie, uciekam w zupełną, totalnie totalną codzienność, wręcz przypominającą moj schemat dnia ale sprzed jakiś 10 lat. Złe to sposoby. Ucieczka niczego nie rozwiązuje. Może natomiast wiele zepsuć. Oby nie za wiele, bo nie chce mi się nic tu zmieniać.
Teoria opanowana, z praktyka gorzej. - Niepokojąco często mogę to sobie przed lustrem mówić. :/
czwartek, 17 października 2013
Bez sensu
Wcale mi się nie chce...
wstawać z rana (bardzo rana), dojeżdżać do szkoły, przesiadywać w mieście cały dzień by wrócić i nie potrafić normalnie niczego przyswoić, uczyć się, ćwiczyć, kłaść się spać o niewiadomo której...
... a jednak mi się chce.
Czemu narzekam i narzekam na "ciężki los", skoro niewiele robię, żeby to zmienić?
Dlaczego kłócę się z kimś, wiedząc, ze to on ma racje?
Czemu w pewnym momencie uświadamiam sobie idiotyzm (sytuacji, rzecz jasna :-)) i go nie eliminuje?
Do poczytania ;)
Prośba
Czasami potrzeba nam usłyszeć słowa otuchy, pocieszenia a nie suchego wykładu o tym, jak to przejmować się nie należy, bo ludzie miewają gorzej. Zawsze może być gorzej, a to stwierdzenie niczego nie rozwiązuje, nie upraszcza, cokolwiek oznacza "gorzej".
Do poczytania ;)
środa, 2 października 2013
Mobilizacja
Wciąż uparcie to jutro nie nadchodzi i obawiam się, że nie nadejdzie nigdy, jeśli nie przeewoluuje na "dziś".
Dostrzegam coraz wyraźniej pewną moją wadę. Otóż, mam doprawdy wysokie ambicje, przez których pryzmat patrzy na mnie otoczenie. Patrzy nieodpowiednio, nietrafnie, ponieważ to tylko ambicje. Nie znaczy zbyt wiele o nas to, co mówimy o planach, marzeniach, zamiarach czy nawet poglądach. Istotne byśmy żyli nimi. Właściwie, wówczas nie trzeba nawet o nich mówić.
Bardzo mi się nie chce. Nie chce mi się tego, tamtego, i tamtego również. Wiem jednak, że jeśli się w końcu nie ruszę z miejsca, nikt mnie nie przepchnie bym to, co zamierzam, realizowała. Postanowienie? Nie ryzykowałabym chyba z jakąś deklaracją. Po cichu spróbuję. ;)
Odnośnie bloga mam pewne plany, zamiary... Taaaaak, właśnie, mam! Tylko mam! Mogłabym i tu się w końcu zmobilizować.
Do pracy! Nikt za nas nie może zrobić tego, czego my w środku, głęboko pragniemy.
Odnośnie mojego "wcześniej": wcale się nie cieszę, w ogóle!!!
Do poczytania ;)