środa, 24 kwietnia 2013

Egzamin...

...gimnazjalny - oczywiście! ;)
Podoba mi się. Jest prosty i niezobowiązujący, nieszczególnie decyduje o naszych przyszłych ścieżkach, więc - bardzo przyjemny. Chyba że ktoś ma zbytnio wygórowane ambicje z nim związane. Wówczas może stać się źródłem okropnej fali frustracji, smutku, zgryzoty, złości. Bezsens! Kilka głupich błędów mnie by cieszyło. Skoro uważam je za głupie, to znaczy, że w głowie i tak mam poprawne odpowiedzi. Czym się martwić? Wolę 10 punktów straconych w ten sposób niż jedno zadanie, przy którym przystaję i czuję kompletną niewiedzę.

Może troszkę zdrowiej, ZDROWIEJ!



Piękne rzeczy!
Teatr tak bawi! tak cieszy! tak leczy!

-Oczywiście oglądałam. Choć Fredro nie zmusza mnie do szczególnie głębokich rozmyślań, to samo obcowanie z wysokim teatrem w ten poniedziałek było bardzo miłe. ;)


Moment po momencie
Gaśniesz wszędzie!
Gaśniesz i studzisz się nowoczesnym śniegiem.
Co Pan ci powiedział, nie pamiętasz lub nie wiesz.
Zagubionyś!
Dostrzeżesz,
gdy tylko prawdziwie MYŚLEĆ zaczniesz.
Pamiętaj o błysku, zapachu i smaku,
Piorunem i .... się udław.
Potem powstań i już nie upadaj,
powspółczesną wiosną się nie top.



Ja też napisałam wiersz! Pamiętam, że nawet mi się podobał. Tylko że... go straciłam w mrocznych okolicznościach. Nieogarnięta jestem, więc czego się spodziewać? ;)


Słowacko z impetem wołamy o swej zjadacza naturze,
po czym złoty widelec maczamy w rozkosznej baraniej skórze.



To "dziś" jest troszkę na siłę. Przepraszam.
Nakopiowałam się.
Dobranoc. ;)


Do poczytania ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz