piątek, 28 grudnia 2012

Zbiór. Wiadomości do i o jednym. II



"Nie znoszę pisać sms'ów. To ograniczające!"



"Zadaje Pan pytanie - już układam odpowiedź. Nie zdążę jej ułożyć - Pan już się żegna. Jestem zdezorientowana. Tak się nie robi!"


"Cóż to za konfrontacja? Przecież nie istnieje! Nie jestem mądra, wariacie! Przepraszam. ;)"

"Przeczytawszy wiadomości od ciebie (wszystkie!), zasypiam z uśmiechem na twarzy, o tyle szerszym, o ile w stosunku do dnia poprzedniego dłużej mi to zajęło. Miłość?"
- Niekiedy czuję się josephograndowsko. Nie daję sobie jedynie tyle czasu, ile miał on. Gorzej kończę? Oby nie! Oby?




Chciałabym mieć pozytywkę (choć nigdy mi się nie podobały - pachniały horrorem) ze wstępem "Mistletoe & Wine".



Grudzień, a ja przypominam sobie ostatni dzień wypoczynku w Międzyzdrojach, który miał być przedostatnim. Pobyt skrócony z powodu deszczu, w którym tak miło żegnało mi się z miasteczkiem. W ciepłej bluzie (wreszcie poza strefą alergenów) spacerowałam alejkami WPN. Liczyłam, że znajdę Yorka, ale go nie było. ;/ Znalazłam coś innego - część siebie. Chyba bardziej pasuje tu 'odkryłam'. W każdym bądź razie doszłam do nowych wniosków w bardzo przyjaznej atmosferze i to był charakterystycznie cudowny dzień wczasów.





Nie było was, więc nie wiecie, dlaczego akurat trzy zdjęcia, dlaczego podobne do siebie. To tajemnica! ;)


"Proszę by to od Ciebie pochodziło. Co jeśli to nie Ty a jedynie szkiełko?"

Do poczytania;)

środa, 26 grudnia 2012

Zbiór: Choiny I

Świąteczna choinka również miewa owoce, takie owocowe. W tytule obecne jest niezbyt udane słowotwórstwo. Grusza -> gruszka, jabłoń -> jabłko, choinka <- choiny. Oto niektóre z choin ... (miał być dwukropek, ale się wstydzę).

(usprawiedliwiając się nieco: moje myśli są równie nieogarnięte jak ja sama)

Jeeeej, czytam to teraz pierwszy raz P O   W E N I E i muszę przyznać, że łączę się z komentarzem Mickiewicza na temat własnej 'twórczości'. ;)

"Ktoś mnie musi obezwładnić i / "/" ("/"= a może w pierwszej kolejności) ratować ogół przed moim nieogarnięciem. Chociażby dla dobra ogółu."

"My mamy syndrom oczekiwania na księcia. To przerażające! Was teraz powinno się torturować pseudo-komediami romantycznymi w wersji animowanej. Poza milionami księżniczek znalazłby się może choć jeden prawdziwy książę. ;)"

 Piszę to w... interesujących warunkach, bardzo interesujących! Nie pytaj o nie, bo ci powiem, a nie chcesz!

"Fascynuje mnie słowo.
J 1, 1-18
Jest... mocarne! ;)
Ilość wyrazów - imponująca, a ich zbiór kombinacji ... 
Wartość kombinacji zależy od twojego wnętrza. Jesteś wartościowy?"

Siedziałam, bredząc zapewne, nie zapewne do 2 w nocy. Nie lubię snu! Kładąc, czuję się, że marnuję czas jeszcze bardziej, niż gdy leniuchuję. 

"Proszę by to od Ciebie pochodziło. Co jeśli to nie Ty a jedynie szkiełko?"


Oglądałam wczoraj pierwszy raz (co dziwne) "Pretty Woman". Pretty woman ... lalalala...



Do poczytania ;)

niedziela, 23 grudnia 2012

Wyjaśnienie

Nie obraziłam się! Ludzie!

Kilka minut po 10. Niedawno wróciłam z Mszy.
W pokoju czyściutko. Pisząc, co jakiś czas odwracam głowę w prawą stronę, by spojrzeć na okno. Mroźny widoczek przestrzeni. Ambitny dopatrzy się nawet Wisły, bardzo ambitny. ;) Czyste niebo, słońce. Oczy się otwierają szeroko, szeroko... i cieszą.


Zapewne przed świętami już mnie tu nie będzie. Życzę więc Bożego Narodzenia! Pięknych choinek, wzniosłej wieczerzy wigilijnej, bogatego (i przystojnego ;) ) Mikołaja, cudownie spędzonych chwil wśród wspaniałych, ważnych dla was ludzi, ale przede wszystkim właśnie Bożego Narodzenia, w sercach.

Nie chcę was torturować kolejną serią 'świątecznych przebojów' ;) .
Abstrahując od klimatu jednego z najpiękniejszych tygodni w roku, polecam dwa utwory:
niespodzianka I
niespodzianka II
Ponownie "niespodzianka" to wyraz przesadzony. Po prostu nie chcę, byście wiedzieli, w co klikacie. ;)
Obie piosenki... uwielbiam. Już.
Obie mógłby mi ktoś zaśpiewać. Ach...

Oglądałam! Po raz setny z bogatą mieszaniną rozmaitych emocji. Różnicą tym razem było szczególne zwracanie uwagi na intelekt głównego bohatera. Dopiero teraz to dostrzegłam.
Chciałabym przeżyć tak wielką miłość, by w obliczu śmierci myśleć wciąż o tej jedynej osobie i mieć pewność, że ona czuje to samo, nawet się nad tym nie zastanawiać. J wspierający, podnoszący na duchu, opiekuńczy mimo paskudnych warunków, zamarzający w oceanie paniki, mnie roztkliwił, rozmarzył. Jeeeeeej...
Ogólnie po raz kolejny doszłam do podobnych wniosków. Film genialny. Ukazał tak wiele różnych postaw ludzkich wobec okrutnego wydarzenia, jak na przykład kobieta (której godności nie pamiętam, ups ;) ) jako jedyna w szalupie pragnąca wrócić z pomocą tonącym, jak ksiądz do końca głoszący Ewangelię, pogrążony w modlitwie, z twarzą pełną lęku, ale i swoistej pewności (przynajmniej dopóki utrzymał się na metalowej poręczy), jak pracownik statku wg mnie najbardziej zaangażowany w akcję ratunkową, zważający by nikogo zimnego, martwego, nieobecnego, wiosłem nie potrącić.
Wielu odbiorców oglądających film ponownie w momencie, gdy J wygrywa bilet, rozczulają się nad jego przyszłym losem, żałują go. On sam natomiast już w wodzie, w obliczu śmierci mówi, że wygrana ta jest dla niego wielkim szczęściem wbrew wszystkim szanownych "nam". Takie niesforne wytknięcie języka przez reżysera, przewidującego, genialnego.


Wesołych Świąt!



(Bądźcie zawsze gotowi na koniec świata.)


Tłumacząc: "D" A.M. IV, 48-50. Rozszyfruj, Dante. ;p


Do poczytania ;)

wtorek, 18 grudnia 2012

niespodzianka

NIESPODZIANKA ;P

Żadna niespodzianka, ale nie będziecie wiedzieli, w co klikacie i tak, i tak. ;)

Podoba mi się ta piosenka. Taka ... ciepła...  aż dziwnie.

(Dante jest opiekuńczy, nie jedynie przystojny.)

Do poczytania ;)

niedziela, 16 grudnia 2012

Atmosfera

Pierniczki, pierniczki, pierniczki...
Choinki, igliwie, ozdoby...
Mikołaje...
dookoła... A JA JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ tych kilku cudownych dni w roku.
Podobno nie będzie śniegu. To znacznie zmniejszyłoby stopień dziecięcej frajdy, ale przeżyję. ;)

Ostatnio nie piszę tu. Częściowo z braku czasu, częściowo z braku weny. Tak bywa ;)

Czujecie już tą atmosferę? Unosi się w powietrzu, ale tak bardzo bardzo da mi się wyczuć dopiero w dzień wigilii klasowych. Tak, wtedy okres świąt zaczynam w mojej głowie.

A same święta... kojarzą mi się z długaśną kolejką wierzących do Komunii. Strasznie się wtedy cieszę. Nawet jeśli tylko raz w roku większość z tych osób do Kościoła wejdzie, to i tak ich widok przyjmujących Pana Jezusa jest ... cudowny.



Proszę Pana,
mi się wydawało, że zaczynam pojmować. Muszę przyznać, że rzekoma prawda była... obiecująca (miałam z niej frajdę że heeeeeej). Z tym że obecnie jakoś tak słabiej wierzę w to bum, w ten wybuch. Nie, że bym nie chciała - wątpię, że Pan chce. Aaaaaale ja jestem cierpliwa. Czasami bywam cierpliwa. Rzadko wykazuję się cierpliwością, ale SIĘ POSTARAM! Ojej, już by się Pan tak nie czepiał słów, a raczej mnie utwierdził w przekonaniu o 'prawdzie rzekomej'.


AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaa! Święta...


Muszę kupić prezenty! <przerażenie>

The Corrs - "What can I do"

Do poczytania ;)

wtorek, 4 grudnia 2012

Rodzeństwo

Jestem nieobiektywna. Mam różny nastrój w różnych momentach. I trudno!

Rodzeństwo to wielka łaska. Dzięki niemu w pewien, choć taki tycityci, sposób, patrzy się inaczej na świat. Jednak otoczenie również, znając rodzeństwo na każde z nich inaczej patrzy, przez pryzmat brata/siostry. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie.
I powiem wam, że nieszczególnie mi odpowiada posada tej 'akurat' wobec tej 'idealnej'. Nie chodzi mi bynajmniej o ambicję bycia naj(wszystko). Mam na myśli raczej to, że czuję się na uboczu, na marginesie kartki własnej siostry i chociażbym, nie wiem jak, się starała, nie przeskoczę przez różowawą przepaść.
Kocham, ale będąc nierówno traktowana i wiecznie gorsza, mam awersję. Chcę, ale nie potrafię...
nawet przymierzyć po niej głupi płaszcz. To siedzi w głowie, w pewien sposób mnie uzależnia, w pewien więc sposób ogranicza. Nie chcę być ani uzależnioną, ani ograniczoną, więc źle mi podwójnie.
Błędne koło się zatacza. Jutro wstanę, jeśli wstanę, i będę miała powtórkę z codziennej rozrywki. Moja ulubiona monotoniczność.

Nie chcę być lepsza, nie chcę być taka sama, chcę siebie samą satysfakcjonować.
A jeśli myślicie, że jestem ograniczona do wyglądu, to mnie ranicie!



Robię wszystko, żeby tylko nie uczyć się historii.

Dziś o 20:25 na TVP Kultura "Opis obyczajów" (spektakl) ! Oglądajmy. ;)


Zbliżają się święta. Dziś pierwszy raz (w ciągu dnia) mogłam popatrzeć na fascynujące, różnorodne płatki śniegu swobodnie i spokojnie opadające na ziemię. Uwielbiam, gdy biały puch stopniowo zasłania szare  chodniki, smutne niebo rozpromienia swoim blaskiem, chowa tak wiele... Kocham wpatrywać się w spokój, który towarzyszy płatkom, tak odległy od dzisiejszego pędu, wiru... Przepadam za widokiem wprost idealnej zaspy śniegu, gładkiej, puszystej, cudownej. Biały puch budzi we mnie spokojne, niewinne dziecko, gładzi troski i nie wiedzieć czemu, powoduje uczucie bezpieczeństwa... a to tylko zamarznięta kropla wody.



Mam fazę na święta. Kocham ten czas i oto jeden z objawów tej miłości:
Dean Martin - "Let it snow!"


Do poczytania ;)