sobota, 29 listopada 2014

Oczekiwania

Jak to się dzieje, że wcześniej Książę przyjeżdżał od samego rana w sobotę z bukietem kwiatów i witał, a teraz śpi i jedyne, do czego go można zmusić telefonami, to odwrócenie się na drugi bok?
Absurd czy "takakolejrzeczy"?
I co ma zrobić czekająca księżniczka?

Nie ma dobrej odpowiedzi.


Do poczytania ;)

środa, 9 lipca 2014

Dobrzeźle

Tak się teraz krytykuje kobiety zajmujące się domem, dziećmi. Mają pracy często duuuużo więcej od pracującego męża. Więc nie pracują? Dbają o ciepło, miłość... takie domowe ognisko. Dla mnie bardzo ważne. Ale nie tylko dla mnie... Coraz więcej rodzin się teraz rozpada. Myślę, że tak się dzieje nie z powodu mocnego spoiwa w nich, a raczej z jego braku.
Ja marzę, żeby założyć rodzinę i być w niej kobietą na tym właśnie ważnym miejscu. To powołanie. Marzę, żeby w ten sposób współpracować z moim przyszłym mężem. W ten sposób jemu też pomagać, okazywać swoją miłość. Choć zamierzam się edukować i potem podjąć pracę, to nie chcę, żeby zajmowała mi większą część mojego życia, bo mam też kilka innych marzeń. Mój mąż może je spełnić, pracując. Wtedy mogłabym patrzeć, na pierwszy ząbek maluszka, jego pierwszy kroczek, słuchać pierwszego słowa... To się nie każdemu trafia!

Marzę o typowo kobiecym miejscu w rodzinie. Tylko jeszcze po cichutku bym sobie życzyła, żeby mój mąż to też doceniał.

Takie najmniejsze czynności mają duże znaczenie. Urocza jest kobieca niezdarność w pewnych sprawach, ale też kochana niezdarność mężczyzny. Ona pozwala kobiecie czuć się potrzebną i bez słów tego pana w domu, on wtedy może żonie pokazać, jak ją kocha i potrzebuje, bo sobie po prostu nie umie do końca bez niej poradzić.

Tak o tym marzę, że się buntuję, że jeszcze tak nie jest. Tylko nie wiem, czy to bardziej dobrze, że już chcę, czy bardziej źle, że się buntuję.

Z Bogiem!

środa, 2 lipca 2014

... ... ... ... ...

Nigdy nie rób, jak zrobił ktoś, tylko z tego powodu, że tak się stało. To niewystarczający powód. To żaden powód. Kaaaażdy jest inny.

Z Bogiem.

czwartek, 5 czerwca 2014

Zdrada

Nie wiem, czy coś bardziej może zaboleć. Chyba nie. Myślę, że nie. Nawet śmierć bliskiej osoby boli (choć bardzo) to zupełnie inaczej.
Jest źródłem ciemnego, dotkliwego cierpienia, odkryciem fałszu i kłamstwa kogoś, kogo Ty kochasz.
Oglądam zdjęcie. Byłam taaaaka szczęśliwa. I ta miłość ukochanego... Fałsz? I ta obejmująca Cię kochana rączka też kłamała? I te najdroższe oczy też kłamały?
JAK TO MOŻLIWE ŻEBY W TEN SPOSÓB MÓC KŁAMAĆ?!

sobota, 29 marca 2014

Pamiętnik?

Pisałam pamiętnik kilka lat. Ot!, taki nastolatkowy zwyczaj. Pamiętniki te bywały różne i czytając je teraz, stwierdzam, że poooooowoli, pooowoli uczyłam się je "tworzyć". Prawie dwa lata temu założyłam tego bloga, który w jakiś sposób tę rolę pamiętnika (bynajmniej nie zaniechanego) sprawował. Tu zamieszczałam swoje przemyślenia i rozterki różnego źródła.
A teraz? Duża urosłam i co? Bazgrolę w pamiętniczku? Wypisuję w Internecie swoje wywody? Niekiedy... :) Niekiedy. Teraz pamiętnikiem moich myśli, rozterek, uczuć, emocji jest... mój ukochany mężczyzna. :) Jemu opowiadam, snuję, Jemu tyyyyyle przekładam z siebie. Nie kartki mnie już poznają, kartki "na pamiątkę", ale wspaniały człowiek absolutnie nieprzypadkowo postawiony na mojej drodze. Uczyłam się opowiadać na tych kartkach o tym, co czuję, żeby Jemu umieć teraz to przedstawiać. Jest najcenniejszym zbiorem moich uczuć, jest ukochanym człowiekiem, z którym chcę iść. Chcę zapisywać jak najlepiej, jak najpiękniej, i nie przetracać już ani jednej, malutko-wielkiej kartki dnia.
Dziękuję :*

D.p. ;)

niedziela, 9 lutego 2014

I wish, I wish

I wish I could lay down beside you
When the day is done
And wake up to your face against the morning sun.

D.p. ;)

sobota, 1 lutego 2014

Słowo

Nasze słowa nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości nie umieją nic zmienić.
Jego słowo zmienia natomiast wszystko.
D.p.  :-)

piątek, 24 stycznia 2014

Zabiegać

Zabiega, walczy, zdobywa, a potem... z czasem zapomina, przestaje, zaniedbuje, choć kocha?

Powinniście każdego dnia pokazywać małymi, drobnymi sytuacjami, że wam zależy i że kochacie. W ten sposób również się kobietą opiekujecie! Dlaczego twierdząc, że "miiiłość taaaa nieskończooona", siedzicie do góry brzuchem i ćwiczycie kciuki?! Zapowietrzacie grzejnik w ten sposób, a potem się dziwicie, że jest chłodny...


Do poczytania ;)

?!

Ja nie rozumiem, jak można tak nie rozumieć i nie dostrzegać nawet potrzeb drugiej strony, mając wręcz identyczne?!

To takie szokujące, że chcę się czuć kochana ale i zdobywana, i zdobywana i kochana też?!

 Jeeeeeej, jak można tego nie wiedzieć?????!!!!!

wtorek, 7 stycznia 2014

Deszcz jesienny

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesiennyI pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle moknąI światła szarego blask sączy się senny...O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Wieczornych snów mary powiewne, dziewiczeNa próżno czekały na słońca oblicze...W dal poszły przez chmurną pustynię piaszczystą,W dal ciemną, bezkresną, w dal szarą i mglistą...Odziane w łachmany szat czarnej żałobySzukają ustronia na ciche swe groby,A smutek cień kładzie na licu ich miodem...Powolnym i długim wśród dżdżu korowodemW dal idą na smutek i życie tułacze,A z oczu im lecą łzy... Rozpacz tak płacze... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesiennyI pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle moknąI światła szarego blask sączy się senny...O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Ktoś dziś mnie opuścił w ten chmurny dzień słotny...Kto? Nie wiem... Ktoś odszedł i jestem samotny...Ktoś umarł... Kto? Próżno w pamięci swej grzebię...Ktoś drogi... wszak byłem na jakimś pogrzebie...Tak... Szczęście przyjść chciało, lecz mroków się zlękło.Ktoś chciał mnie ukochać, lecz serce mu pękło,Gdy poznał, że we mnie skrę roztlić chce próżno...Zmarł nędzarz, nim ludzie go wsparli jałmużną...Gdzieś pożar spopielił zagrodę wieśniaczą...Spaliły się dzieci... Jak ludzie w krąg płaczą... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesiennyI pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle moknąI światła szarego blask sączy się senny...O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny... Przez ogród mój szatan szedł smutny śmiertelnieI zmienił go w straszną, okropną pustelnię...Z ponurym, na piersi zwieszonym szedł czołemI kwiaty kwitnące przysypał popiołem,Trawniki zarzucił bryłami kamieniaI posiał szał trwogi i śmierć przerażenia...Aż, strwożon swym dziełem, brzemieniem ołowiuPołożył się na tym kamiennym pustkowiu,By w piersi łkające przytłumić rozpacze,I smutków potwornych płomienne łzy płacze... To w szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesiennyI pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle moknąI światła szarego blask sączy się senny...O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...