Pisać na bazie tego, co mnie akurat spotkało, na co się natknęłam, co zirytowało, wzburzyło, spodobało się... chciałabym. Tak mnie właśnie dziś dopadła chęć napisania czegoś, jednak od pewnego czasu nic szczególniejszego nie przychodzi. Doszłam do wniosku, że może być tak, ponieważ od kilku dni zbyt wiele nie robię, próżnuję. Może to tylko takie odczucie.
Cóóóóż, zauważyłam, że zarówno nicnierobienie jak i pracę fizyczną nie do końca uznaję jako ... pracę właściwą. Brzmi to dziwnie, ale dostrzegłam u siebie szczególne docenianie edukacji, rozwoju umysłowego i to to właśnie, gdzieś tam w środku, uznaję za wymagające od nas największych pokładów energii, również właściwej. ;) Nie do końca się ze sobą zgadzam, ale myślę w ten sposób i już. ;)
Do poczytania ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz